Wszystkie formalności związane z rezerwacją możemy załatwić w 15 minut. Twoja podróż jest bezpieczna Każda wycieczka jest chroniona przez specjalne ubezpieczenie od niewypłacalności Organizatora. Gazele Biznesu W 2015, 2017 i 2019 roku zostaliśmy nagrodzeni e-Gazelą Biznesu przez Puls Biznesu w dziedzinie biznes e-commerce. Nagrody Zaczerpnięte z "Nie dotknę ani wątróbki, ani żadnych innych podrobów, ani nawet surowego mięsa. Nie ściągnę z mleka kożucha, z budyniu również. Nie spojrzę w stronę pełnego pampersa, nie chcę nawet poczuć w nozdrzach jego obecności. W ogóle kto wymyślił, żeby te słodkie, miękkie, różowe, śliniące się bobasy robiły takie ohydztwa pod siebie...?! Tia... Ale ja byłam kiedyś dziwna". Śmiejąc się dyskretnie ze składanych sobie niegdyś obietnic, stałam w kolejce do kasy kołysząc wózkiem sklepowym w przód i w tył. To nic, że Mała J z wózka już wyrosła, a poza tym została w domu z tatą... Jest to odruch, chyba każdej matki, który pojawia się wraz z urodzeniem dziecka. Albo bujasz wózek sklepowy lub cokolwiek co ma kółka i da się prowadzić, albo stoisz kołysząc się na boki, a zamiast dziecka w ramionach tulisz reklamówkę z zakupami... Na całe szczęście z czasem odruch ten mija. Nabywasz za to nową umiejętność - zwiększoną tolerancję, lub jak kto woli - zmniejszoną wrażliwość na pewne obrzydliwe (szczególnie dla nieposiadających dzieci) rzeczy. Zacznijmy jednak od początku... Od tygodnia rypała mnie głowa. Od siedmiu dni piłam poranną dawkę solpadeiny, by przetrwać jakoś odczuwanie nadchodzących zmian. Miałam przecież zaplanowany urlop, a jak na złość w czasie jego trwania pogoda postanowiła się zepsuć. Ale mam zaplanowany urlop. MAM ZAPLANOWANY URLOP! Nie po to rozkręcałam zjeżdżalnię i upychałam ją do bagażnika, by zostać w domu i poczekać na lepsze prognozy. Załadowałam więc samochód...z niewielką pomocą M... i oferując wycieczkę z all inclusive, postawiłam na tylnym siedzeniu dzieciom wiklinowy open bar, by przez dwie godziny podróży nie odwracały mojej uwagi od prowadzenia auta. Wszak pierwszy raz wyruszałam sama za sterami na taką odległość. Przez pierwsze półgodziny jazdy nie mrugnęłam chyba nawet okiem. Taka byłam skupiona! Rozluźniłam się wówczas, gdy mój wzrok zaczął obierać szersze pole widzenia niż prawy pas jezdni, a do moich uszu dobiegło powtarzane z niezwykłą regularnością i częstotliwością pytanie "Kiedy dojedzieeeemyyy?". W końcu znudzone podróżą i jedyną padającą z moich ust odpowiedzią "Dojedziemy jak dojedziemy", dzieci zasnęły. Szkoda tylko, że pięć minut przed dotarciem na miejsce... Domek z pozoru niewielki, mieścił w sobie cztery pokoje, w tym jeden naprawdę duży, małą, ciemną kuchnię, jeszcze mniejszą łazienkę i sporą werandę. Powieszone w każdym pomieszczeniu tykające zegary, ręcznie robione narzuty na wersalki, skrzypiąca podłoga oraz piec w kuchni, oddawały cudownie wiejski klimat, którego tej turystycznej, odwiedzanej głównie przez warszawiaków wsi - brakowało. Po rozpakowaniu bagaży i skręceniu zjeżdżalni (zjechały z niej może ze dwa razy podczas całego pobytu...), wsadziłam córki do basenu z nagrzaną już wodą, a sama urządziłam sobie kąpiel słoneczną, by następnego dnia cieszyć się opalenizną okraszoną wysypką, może nie od nadmiernej, ale od pierwszej w tym sezonie ekspozycji na promienie UV. W końcu według prognoz został mi jeszcze jeden słoneczny dzień, który będzie można cudownie spędzić ukrywając się w cieniu, popijając maślankę i smarując się nią, i starając się nie drapać swędzących ramion i dekoltu. Ale skóra ma to do siebie, że się regeneruje, więc kiedy uporała się w końcu z uczuleniem, pogoda przyniosła mi "ulgę" w postaci czterech dni deszczu i temperatury od 11 do 15 stopni w dzień, co zaowocowało regularnie powtarzanym przez dzieci "Nudzę się..." w wersji Dużej J, oraz "Siebiesie..." w wersji Małej J. Aby więc zaspokoić rządzę zabawy córek, zaprosiłam pociechy gości z domku obok. Tych samych, których pies regularnie wbiegał przez uchyloną furtkę na nasz trawnik i osrywał go z nadzwyczajną intensywnością, Przecież nie poczujesz, że na wsi jesteś, jeśli choć raz w gówno nie wdepniesz... Doczyszczając zatem z butów oznaki obcowania z naturą, patrzyłam z nieukrywaną radością na zabawy dzieci w "Głuchy telefon". "Pomidora", "Raz, dwa, trzy Baba Jaga patrzy" i inne. Niech się młodzież się wyszaleje, a ja...a ja potem po nich posprzątam. I poszukam babci, która odzwyczajona od hałasów i plączących się po domu energicznych dzieci, schowała się w piwnicy przed natarciem kilkulatków. I nastał w końcu dzień, w którym lejący się z nieba deszcz, 10 stopni ciep...zimna oraz rozładowany w samochodzie akumulator (dzieci lubią włączać światła w bagażniku, nie lubią natomiast ich wyłączać), oznajmiły, że oto koniec sielanki i pora wracać do domu. Przedtem trzeba jednak znaleźć jakiegoś pana z prostownikiem... Z łezką wzruszenia rozkręciłam po raz kolejny zjeżdżalnię, przysięgając sobie nigdy więcej nie zabierać jej na żadne wyjazdy, pożegnałam się z wiejskim domkiem, wytarłam podeszwę buta o trawę i ruszyłyśmy z moją mamą w drogę. Każda w swoją stronę. Będąc już w domu, w którym zakropiwszy sobie uprzednio wyschnięte od dwugodzinnego niemrugania oczy, siadłam okryta kocem i wsłuchiwałam się w szumiący za oknem wiatr oraz stukający o parapety deszcz. Wypiłam gorącą herbatę z cytryną, włożyłam zakładkę do czytanej właśnie książki i patrząc się na strużki wody cieknące po szybach, pomyślałam; "Jak ja lubię takie wieczory...Ale k...a nie w lipcu!", po czym założyłam wełniane skarpety i położyłam się spać. Rano obudził mnie krzyk pędzącej do łazienki Dużej J. Założyłam szlafrok i poczłapałam do pokoju dzieci by odkryć, że na dywanie wcale nie leży "Myślałam, że to magiczna plastelina, która odbija się gdy rzuci się nią o podłogę!" jak krzyczała szorująca ręce Duża J, tylko uwolniona zawartość z pampersa Małej J. A ja... A ja zorientowałam się, że wcale nie obrzydza mnie przymus sprzątnięcia tego...wszystkiego i szorowanie dywanów z rana (kawa byłaby zdecydowanie milej widziana, choć w obu tych przypadkach działanie wybudzające okazało się równie skuteczne). Nie takie niespodzianki już serwowały mi dzieci... Odkryłam jednak, że obrzydliwszy od widoku matki szorującej ubabrany dywan, jest widok matki z grypą żołądkową szorującej tenże dywan. Bo z wakacji, poza mizerną opalenizną i obejrzanym sezonem "Kryminalne zagadki Miami", poza wspomnieniami i rozkręconą zjeżdżalnią, przywiozłyśmy ze sobą jeszcze jelitówkę. Nastał zatem idealny moment by rozpocząć naukę Małej J korzystania z nocnika... A ponieważ każdy potrzebuje czasem chwili wolnego, odpoczynku i zresetowania, na pewien czas znikam z Może wrócę dopiero po wakacjach, może znacznie wcześniej... Co nie oznacza, że Was całkiem opuszczam! Zapraszam na facebookowy fp, gdzie będę się pojawiać i, mam nadzieję, umilać Wam czas nieco krótszymi historyjkami z mojego maminego życia. Do zobaczenia! Ministerstwo Finansów opublikowało kolejną edycję specjalnego przewodnika. Wyjaśnia w nim, jakie pamiątki z wakacyjnej podróży można przywieźć do Polski, by nie płacić cła, ani akcyzy, ale też nie trafić do więzienia. Chodzi także o przewożenie przez granicę leków, żywności, wyrobów tytoniowych, alkoholu i zwierząt. Chorwacja to obecnie modny cel podróży, cieszący się reputacją idealnego połączenia podróży poza utartymi szlakami z odrobiną nadmorskiego luksusu. I chociaż Chorwacja słynie z pól lawendowych i malowniczych adriatyckich wiosek, nie jest jeszcze powszechnie wiadomo, jakie wspaniałe skarby można przywieźć z Chorwacji. Bez względu na to, jakim jesteś podróżnikiem, od budżetu po luksus, czeka tu na Ciebie wiele chorwackich pamiątek. Stworzyliśmy tę listę, aby podzielić się naszymi ulubionymi chorwackimi produktami wytwarzanymi lokalnie, pysznymi smakołykami i przedmiotami ważnymi dla chorwackiego dziedzictwa. Nasze ulubione chorwackie pamiątki i produkty, na które warto zwrócić uwagę będąc w Chorwacji: 1. Produkty lawendowe Kiedy myślę o Chorwacji, jedną z pierwszych rzeczy, które przychodzą mi na myśl, jest widok niekończących się kwitnących pól lawendy. Chociaż nie można przywieźć do domu całego pola lawendy, można wypełnić swój plecak lokalnymi produktami lawendowymi, zwłaszcza mydłami i innymi kosmetykami. Kolejną pamiątką z lawendy, którą można kupić w Chorwacji są małe torebki suszonej lawendy. 2. Drewniane zabawki Jeśli szukasz zabawki, którą chcesz przywieźć z Chorwacji dla dziecka w prezencie, to powinna być wykonana z drewna. W całej Chorwacji można znaleźć ręcznie robione drewniane zabawki z pięknymi chorwackimi motywami, kwiatami, geometrycznymi wzorami. Drewniane zabawki z Hrvatsko Zagorje są chronione jako niematerialne dziedzictwo kulturowe UNESCO. Wykonywanie zabawek drewnianych w Chorwacji zostało głęboko zakorzenione w tradycji. Najpopularniejsze wśród zabawek są drewniane konie, samochody, maleńkie meble, wirujące tancerki, ptaki. Fotograf: Vidoslav Barac. Ministry of Culture. Traditional manufacturing of children’s wooden toys in Hrvatsko Zagroje 3. Parasole Piękne, czerwone parasole, które ochronią przed gorącym chorwackim słońcem. Uważa się, że początki parasoli są bardzo romantyczne: legenda mówi, że dawno temu młoda para została schowana pod ciemnym parasolem podczas silnego deszczu, a siła ich miłości była tak silna, że ​​zmieniła kolor parasola na czerwony. Šestine to mała, malownicza wioska w Zagrzebiu (i nieco powyżej), a parasol jest częścią ich pięknego stroju ludowego. 4. Krawat Świat ma Chorwację, by podziękować za klasyczną kombinację garnituru i krawata. Podczas gdy najwcześniejsze krawaty były prostsze niż to, co widzimy dzisiaj, nowoczesny krawat na miarę i jego kuzyn muszka są bezpośrednimi potomkami tych wcześniejszych chorwackich. 5. Czekolada Będąc w Chorwacji, pomiń Milkę i Snickersa, wybierz zamiast tego trochę Bajadera lub Griotte. Kraš był pierwszym dużym producentem czekolady na Bałkanach, który rozpoczął działalność w Zagrzebiu w 1911 roku. Ta nowoczesna firma produkująca czekoladę i słodycze sięga czasów, gdy Chorwacja była jeszcze częścią Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Dziś można je znaleźć w całej Chorwacji. 6. Paški sir Chorwackie sery mogą nie być znane na całym świecie, ale są światowymi zdobywcami nagród. W 2017 roku sześć chorwackich serów zdobyło złote medale na World Cheese Awards. Wśród chorwackich serów nie można pominąć sera koziego z wyspy Pag i Turoš z północno chorwackiego regionu Medzimurje. 7. Miód Bałkany słyną z miodu. Niedrogi i przepyszny, jest ulubieńcem wielu turystów. Możesz znaleźć rzemieślniczy miód zmieszany z lawendą i innymi lokalnymi naparami ziołowymi lub możesz cieszyć się plasterkiem miodu do śniadania. 8. Licitar – serca z piernika Ważny symbol miasta Zagrzebia, serca Licitar są kolejnym chronionym niematerialnym dziedzictwem kulturowym Chorwacji. Z napisu UNESCO: tradycja wyrobu pierników pojawiła się w niektórych europejskich klasztorach w średniowieczu i dotarła do Chorwacji, gdzie stała się rzemiosłem. Na terenie północnej Chorwacji pracowali rzemieślnicy z piernika, którzy również wyrabiali miód i świece. Proces robienia pierników wymaga umiejętności i szybkości. Przepis jest taki sam dla wszystkich twórców, wykorzystując mąkę, cukier, wodę i sodę oczyszczoną – plus obowiązkowe przyprawy. Piernik jest formowany w foremki, pieczony, suszony i malowany jadalnymi kolorami. Każdy rzemieślnik ozdabia pierniki w określony sposób. Piernik stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli chorwackiej tożsamości. 9. Oliwa z oliwek Niezbędna część kuchni śródziemnomorskiej i adriatyckiej, oliwa z oliwek jest po prostu lepsza, jeśli pochodzi z tej części świata. W starożytności oliwa z Istrii była uważana za wzorzec dobrej oliwy, a Chorwaci lubią myśleć, że nic się nie zmieniło. 10. Maraschino Liqueur- likier z wiśni z okolic Zadaru Wytwarzany pierwotnie w XV wieku przez dominikanów likier Maraschino jest obecnie jednym z charakterystycznych produktów regionu Zadaru. 11. Rakija Chociaż rakija występuje w wielu krajach na Bałkanach, nie oznacza to, że będziesz mógł uciec z Chorwacji bez spróbowania tej owocowej brandy. Tylko bądź ostrożny! Komercyjna rakija ma zwykle 40%, podczas gdy odmiana domowej roboty może wynosić nawet 60%. 12. Pršut – suszona szynka Chorwaci uwielbiają swoje wędliny, a sześć z nich znajduje się w unijnym rejestrze chronionych nazw pochodzenia. Chorwackie wędliny, takie jak Kulen i Pršut, to wspaniałe prezenty dla smakoszy mięsa. Pamiątki z zagranicy. Tych przedmiotów nie wolno przywieźć do Polski. Często wracamy z podróży z różnymi pamiątkami. Są to magnesy, pocztówki, koszulki i inne gadżety. Okazuje się jednak, że przywiezienie części przedmiotów może nieść za sobą nawet konsekwencje prawne.
Grodno czeka na turystów z Polski. Oto, jak wygląda jedno z najciekawszych miast na Białorusi O Grodnie najczęściej mieliśmy okazję słyszeć na lekcjach historii – że dawniej leżało w granicach Rzeczypospolitej i widoczne są w nim ślady polskości. Jednak mało kto w naszym kraju postrzega to miasto w kategoriach turystycznych. A jest co zwiedzać! Grodno zaskakuje na każdym kroku – przekonałem się o tym osobiście, a zdjęcia i nagrania, które udało mi się zgromadzić doskonale oddają klimat tego miasta. Białoruś zdecydowanie nie jest w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych wśród turystów krajów na świecie. Zazwyczaj zaglądają tu osoby ciekawe tego, co się kryje w kraju, który wydaje się być odcięty od reszty Europy, choć oczywiście jest jej częścią. – Według rankingu Światowej Organizacji Turystyki Narodów Zjednoczonych, Białoruś jest jednym z najrzadziej odwiedzanych krajów Europy, a szkoda, bo uważam, że ma naprawdę wiele do zaoferowania – mówi WP Małgorzata Masłowska, dyrektor biura Podlaskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. – Od pierwszego wejrzenia zaskakuje infrastrukturą, mnogością ciekawych miejsc, dobrych restauracji i przytulnych kawiarni – dodaje. Ponadto okazuje się, że to nie Mińsk czy Brześć, a właśnie Grodno jest najchętniej odwiedzane przez turystów na Białorusi. Powinno ono zainteresować Polaków z kilku powodów: przyjazd tu to z jednej strony przełamanie niektórych stereotypów na temat naszych wschodnich sąsiadów, ale też spora dawka historii, którą widać na każdym kroku. Przekonacie się o tym z wideo, które nagraliśmy na miejscu. – Znacznie zwiększyła się liczba wyjazdów mieszkańców Podlasia na Białoruś. W sezonie wakacyjnym Regionalne Centrum Informacji Turystycznej w Białymstoku otrzymywało dziesiątki zapytań o bezwizowy ruch graniczny. Zauważyliśmy również zwiększony ruch mieszkańców pozostałych regionów kraju, jak również z zagranicy, którzy przyjeżdżają na wypoczynek do woj. podlaskiego – mówi Małgorzata Masłowska. Jakie miejsca trzeba zobaczyć? Już wjeżdżając do Grodna da się wyczuć inny klimat niż w Polsce, mimo że położone jest zaledwie 15 km od granicy i ok. 80 km od Białegostoku. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to budowane na przedmieściach bloki, które wznoszone są w technologii znanej nam przed rokiem 90 ubiegłego stulecia, a także nieco nadgryzione zębem czasu trolejbusy (produkcji białoruskiej). W centrum zobaczymy teatr w kształcie korony i stojący na honorowym miejscu, w samym centrum ronda, czołg T34. Z sowieckich akcentów najciekawszym jest jednak wiecznie żywy pomnik Lenina, położony na placu Tyzenhauza. I mimo wschodnich „naleciałości” czy braku rynku, Grodno przypomina „nasze” miasta. Ponadto mieszkańcy nie zapominają, że przeszłość tego miejsca jest nierozerwalnie związana z Polską, co widać na każdym kroku. Serce rośnie, kiedy widzi się polskie akcenty. Pamiętacie kultową, choć może nieco patetyczną epopeję „Nad Niemnem”? Została napisana przez Elizę Orzeszkową, której dawny dom, dziś pełniący funkcję biblioteki i muzeum znajduje się przy ulicy nazwanej jej imieniem. Niedaleko muzeum ustawiono pomnik z podobizną pisarki. Jest to rzeźba z okresu międzywojennego, stąd też na cokole zachował się napis w języku polskim. Przy okazji warto wspomnieć, że przez 5 lat w Grodnie mieszkała też Zofia Nałkowska. Ze świątyń najbardziej zaciekawia bazylika św. Franciszka Ksawerego, położona kilka minut od czołgu i naprzeciwko placu Sowieckiego. Wnętrze świątyni jest zachwycające! Nabożeństwa odprawiane są w języku polskim. Co ciekawe, kościół miał zostać zburzony w czasach komunizmu, jednak mieszkańcy na to nie pozwolili. Setki ludzi weszło do bazyliki i zablokowało rozbiórkę. Nieopodal świątyni znajduje się słynna apteka z małym muzeum w środku, w której można zaopatrzyć się w maść z sadła niedźwiedzia i inne naturalne wynalazki medyczne. Z innych obiektów sakralnych trzeba odwiedzić główną cerkiew Grodna – sobór opieki Matki Bożej. Obiekt został wzniesiony w 1907 r. ku czci żołnierzy rosyjskich, poległych w wojnie rosyjsko-japońskiej. Najstarszy zachowany zabytek w mieście pochodzi z XII w. To cerkiew św. Borysa i Gleba, zwana też „cerkwią na Kołoży”. Usadowiona jest na wysokiej skarpie nad Niemnem, co też przyczyniło się w XIX w. do katastrofy. W wyniku osunięcia się ziemi runęła jedna ze ścian, którą odbudowano z drewna. Trzeba przyznać, że jej dzisiejsza, wyjątkowa forma wygląda niezwykle ciekawie. Koniecznie trzeba wejść do środka. Surowe wnętrze stwarza wyjątkowy klimat! Tak, jak w wielu polskich miastach, także i w Grodnie ważną rolę pełniła społeczność żydowska. I nie trzeba być wyznawcą judaizmu, by zachwycić się tutejszą Wielką Synagogą. Odnowiony budynek prezentuje się znakomicie. Wewnątrz znajduje się muzeum. Nowy i Stary Zamek Kilkaset metrów od synagogi znajdziemy Nowy Zamek. Przebudowywano go wielokrotnie i w ostatecznej wersji przypomina sowiecki gmach z wyraźnie widocznym nad kolumnami sierpem i młotem. W środku znajduje się niewielkie muzeum, ale nie to najbardziej zainteresuje turystów. Obiekt odegrał bardzo ważną rolę w historii Polski. Zwołano w nim ostatni Sejm Rzeczpospolitej, a ostatni król Polski, Stanisław August Poniatowski, zrzekł się władzy królewskiej. Z kolei naprzeciwko ulokowany jest Stary Zamek z XIV w., będący oczkiem w głowie Stefana Batorego (w czasach kiedy rządził, Grodno de facto było stolicą Rzeczypospolitej). Batory zmarł w zamku, a z racji tego, że prawdopodobnie doszło do otrucia, zdecydowano się przeprowadzić pierwszą w tej części Europy sekcję zwłok. Do zamku dotrzemy kamiennym mostem, z którego widać zbudowaną za czasów carskich wieżę straży pożarnej. Na przynależącym do niej budynku jest malowidło, przedstawiające strażaków z różnych epok, w tym jedną kobietę, która wygląda (nieprzypadkowo) jak Mona Lisa. Taki mały żart ze strony artysty… Wielce zasłużoną postacią dla miasta był starosta grodzieński, Antoni Tyzenhauz (druga połowa XVIII w.). Przedsiębiorczy gospodarz doprowadził miasto i okolice w XVIII w. do wielkiego rozkwitu, stąd też zwiedzając miasto nie raz o nim usłyszymy. Gdy już zwiedzimy wszystkie ważne miejsca, trzeba się posilić i koniecznie zrobić zakupy. Jedną z polecanych restauracji jest położona na głównym deptaku, wypełnionym sklepikami i kafejkami, „Królewskie polowanie”. Cena bardzo przyzwoitego obiadu z deserem oscyluje w granicy ok. 30 zł od osoby. Z kolei jeśli chcemy zrobić większe zakupy, warto pójść do centrum handlowego Euroopt (o tym, czego nie wolno przywozić do Polski, przeczytacie poniżej). Turysto, o tym musisz pamiętać! Białoruś, zwłaszcza region grodzieński, otwiera się na turystów, jednak zanim entuzjastycznie ruszycie w kierunku granicy, warto wiedzieć, jak przygotować się do takiego wyjazdu. Choć obowiązuje ruch bezwizowy, trzeba załatwić niezbędne formalności. Osoba wjeżdżająca na Białoruś powinna pamiętać o: – paszporcie ważnym co najmniej 3 miesiące od momentu pobytu na Białorusi; – dokumencie uprawniającym do przekroczenia granicy i pobytu na Białorusi, który można otrzymać w wybranych podlaskich lub białoruskich biurach podróży (wystarczy wykupić pakiet dwóch usług turystycznych), należy pojawić się w biurze 48 godz. przed planowanym wyjazdem, dokument upoważnia do pobytu na terenie obwodu grodzieńskiego do 5 dni, a jego cena to ok. 100 zł; – polisie ubezpieczeniowej, którą można otrzymać w wybranych biurach podróży, a jej ceny zaczynają się od 9 zł; – środkach pieniężnych w dowolnej walucie, ale o równowartości nie mniejszej niż 25 euro na każdy dzień pobytu; – wypełnionej karcie migracyjnej, która wydawana jest na przejściu granicznym, i którą należy zachować do opuszczenia terytorium Białorusi (za jej utratę grozi mandat). Powyższe formalności (tj. dokument uprawniający do pobytu na Białorusi oraz pakiet usług turystycznych) można zorganizować na własną rękę, np. na stronie Dzieci obowiązują te same dokumenty. W przypadku wyjazdu ze zwierzętami potrzebny jest międzynarodowy paszport lub świadectwo weterynaryjne zwierzęcia. Lepiej przyjechać do Grodna na własną rękę czy z biurem podróży? – Forma wyjazdu jest osobistym wyborem turysty, który kieruje się własną wygodą i oczywiście celem wyjazdu. Widzimy, że liczba wyjazdów indywidualnych wzrasta. Funkcjonujące na terenie województwa biura turystyczne, oferujące wyjazdy do Grodna (w całym regionie jest ich ponad 20), również nie ukrywają, że organizują znacznie więcej wyjazdów grupowych. Koszt takiego wyjazdu grupowego to ok. 240 zł od osoby – mówi dyrektor biura Podlaskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. W programie jest zwiedzanie najważniejszych zabytków z przewodnikiem, obiad, ubezpieczenie i czas na zakupy. Natomiast indywidualny wyjazd to koszt ok. 100 zł + koszty dojazdu (bilet autobusowy 35 zł w jedną stronę). Co można przywieźć z Białorusi? Będąc na zakupach, lepiej się nie rozpędzać, choć będzie to trudne ze względu na niższe niż w Polsce ceny. Co można przewieźć bez opłat? Paliwo znajdujące się w przenośnym kanistrze, którego ilość nie przekracza 10 l, 40 sztuk papierosów (2 paczki – ok. 4 zł od sztuki), 1 litr mocnego alkoholu (butelka 0,5 l kosztuje ok. 15 zł), 2 litry alkoholu nieprzekraczającego 22 proc., 4 litry wina musującego (ok. 5 zł za butelkę) i 16 litrów piwa (ok. 2-3 zł za butelkę). Można zapomnieć o wwiezieniu na teren Unii Europejskiej wybornych, białoruskich wędlin oraz nabiału. Za to w dowolnej ilości można zabrać do Polski np. słodycze czy chleb, który jest tak smaczny, że można go pochłaniać tonami. Kiedy Grodno było polskie… Nie da się zrozumieć tego, jak ważne jest Grodno dla Polaków, nie zatapiając się choć trochę w jego dzieje. Dlatego na sam koniec opisujemy kilka najważniejszych faktów: gród nad Niemnem był wielką miłością Stefana Batorego, a Jan III Sobieskiorganizował w nim co trzeci sejm walny Rzeczypospolitej. Na kartach historii zapisał się szczególnie sejm z 1793 r. Pod presją rosyjskiej armii posłowie uznali II rozbiór Polski, kończąc tym samym dzieje wielkiej I Rzeczpospolitej. W 1921 r., na mocy Traktatu ryskiego, Grodno oficjalnie weszło w skład II Rzeczypospolitej, stając się częścią woj. białostockiego. 20 września 1939 r. do Grodna wtargnęły kolumny czołgów Armii Czerwonej. Na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow Grodno stało się częścią sowieckiej Białorusi, a po wojnie, po konferencji jałtańskiej, mimo rozpaczliwych apeli wielu mieszkańców, definitywnie utraciliśmy Grodno na rzecz ZSRR. Czy należy to rozpamiętywać i zastanawiać się, co by było, gdyby Stalinowi obsunęła się ręka przy wyznaczaniu nowych granic? Zdecydowanie nie. Zdecydowanie lepiej skupić się na teraźniejszości. Białorusini pamiętają o historii, a mieszkańcy często powtarzają, że chcą żyć z Polakami w dobrych relacjach, czego osobiście doświadczycie przyjeżdżając chociażby do Grodna. za Wojciech Gojke/
Popularna jest tu także chałwa orzechowa z sezamem i chałwą orzechową. Dla smakoszy możesz przynieść chałwę, której nie ma w Rosji: czekolada, cytryna, gruszka, a także egzotyczne odmiany z mango, pieprzem i whisky. Im bardziej niezwykły smak chałwy, tym bardziej oryginalny będzie Twój prezent.
Wybierasz się na wakacje do Hiszpanii, koniecznie trzeba odwiedzić Barcelony - stolicy Katalonii i główny ośrodek turystyczny. Również w swoim państwie jest największym centrum handlowym. Tutaj jest ogromny wybór upominków i prezentów, dlatego wiele przyjezdni goście gubią się w takiej różnorodności i nie wiedzą, co przywieźć z Barcelony?Trochę o mieścieTo niepowtarzalne miejsce, które przechowuje nie tylko tajemnicę średnich wieków, ale i słynie z budynków w stylu art nouveau. Również na jego terenie znajduje się wiele zabytków historii i kultury: od ruin z czasów panowania imperium Rzymskiego do współczesnych dzieł. Muzea, teatry, sale koncertowe - jest tu co zobaczyć i w tych miejscach warto z najpopularniejszych atrakcji Barcelony jest katedra, fasada, który zachował w sobie pamięć o architekturze romańskiej. Mieści się on w Samym sercu jednej z najbardziej znanych w mieście. Bulwar las Ramblas - miejsce, które nigdy nie jest niezamieszkanych. Tu po obu stronach znajdują się sklepy, przytulne kawiarenki. Istnieje również małe rynki, na których sprzedają ptaki, kwiaty, żywność. W Barcelonie jest bardzo wiele obszarów, na których znajdują się pomniki na cześć wielkich ludzi, a także duża liczba parków, świątynie, pałace. Tu też znajduje się siedziba jednego z najsłynniejszych klubów piłkarskich smacznych z pamiątkamiMając do Czynienia z głównymi atrakcjami, warto zwracać szczególną uwagę na kwestię: jakie pamiątki przywieźć z Barcelony na długą pamięć? Na terenie miasta działa ponad 35 tysięcy sklepów - to centra handlowe, sklepy i butiki. Wśród wielu oferowanych produktów można po prostu Omska. Najlepsze warunki życia w mieścieMiasto Omsk, który jest największym centrum administracyjnym, przemysłowym i kulturalnym, co roku odwiedzane przez dziesiątki tysięcy gości. Dla nich w mieście jest stworzona i z powodzeniem funkcjonuje rozwinięta sieć hotelowa. Hotele Omsk – t...Na początek podobać miłośników pysznego jedzenia. Mocne - narodowy hiszpański przysmak, сыровяленная świńska noga. Kupić ją lepiej w sklepach mięsnych, tam ona jest droższe, ale produkt smakuje lepiej, niż w supermarketach. Łatwo zniesie długą podróż i nie zepsute. Również dla prawdziwych koneserów mięsa nadaje się фуэт, jeden z rodzajów katalońskiej копченной kiełbasy, przygotowuje się z świnie. Również tutaj można dodać kiełbaskę Chorizo, która ma czerwony kolor i niepowtarzalny smak z nutką zdrowego stylu życia, które przylegają do prawidłowego odżywiania, nadaje się na prezent butelka oliwy z oliwek, która zajmuje pierwsze miejsce w świecie za swoją jakość, wyprzedzając greckie i jest wytwarzany według tradycyjnych receptur, on tu jest bardzo apetyczny. Wybór zrobić w tej kategorii ciężko, bo jego rodzajów jest bardzo wiele - z żółtym odcieniem, twarda, z koziego lub owczego mleka, i każdy ma swój niepowtarzalny smak - delikatny, łagodny, słodkawy. Wspaniałe napojeCo przywieźć z Barcelony na prezent dla miłośników win? W tym przypadku warto kupić kilka butelek musującego napoju - to będzie praktyczny wybór. Trzeba tylko zrozumieć, po co wam do gustu: Sangria - пронизанное nutami owocowymi, Jerez крепленный napój alkoholowy. Dumą miejscowych winiarzy jest Игриста Kava - lekki napój. Kupić taki prezent można w supermarketach lub prywatnych kioskach będzie bardzo dobrym prezentem, i nie warto myśleć, że najlepsze jego odmiany przedstawione Цейлоном i Chinami. Tutaj, w Barcelonie, znajduje się jeden z trzech domów, które należy do światowego "чайному" eksperta Ines Burton. To właśnie jego warto odwiedzić wszystkich smakoszy. Tutaj znajdziesz wyjątkowe ze względu na swój skład mieszanki owoców i ziół, herbaty z dodatkiem migdałów i kakao, a także wiele innych unikalnych można przywieźć z Barcelony do słodyczy? Hiszpania słynie z deserami. Jej tradycyjne świąteczne danie jest туррон. Podstawowy skład składniki zawiera miód, migdały, orzechy i bitą białka. Warto powiedzieć, że to ciasto jest dwóch rodzajów: miękkie i bardzo solidne. Kupić można go w każdej porze roku w stanie się jeszcze jednym wspaniałym prezentem dla miłośników słodkich. Bardzo dużo ludzi na świecie nie wyobrażają sobie życia bez tego smakołyki. Decydując się zatrzymać swój wybór na takim сувенире, trzeba szukać sklepów z szyldem "Xocolata", wybór produktów jest bardzo duży i zróżnicowany. Jest tu wszystko: od małych płytek do ogromnych słodkich zestawów. Super prezent będzie czekolada na patyku, który można wrzucać do gorącego mleka, i będzie bardzo smaczny napój. Mówiąc prościej, katalończycy wiedzą o tym produkcie wszystko na jego cześć nawet отрыли muzeum. Taki prezent będzie kosztować i ubraniaHiszpania słynie z wysokiej jakości produktami, bo nie na darmo tyle znanych marek reprezentują ją na światowym rynku. Dlatego nie warto się zastanawiać, co przywieźć z Barcelony miłośników jeden z ciekawszych rodzajów butów uważane za эспадридьи - плетенные sandały z tkaniny jazda na płaskiej podeszwie. Są one bardzo wygodne i komfortowe, przeznaczone do długich spacerów lub wycieczek pieszych wycieczek turystycznych. Ale teraz je udoskonalili i zaczęli produkować bardziej nowoczesne opcje dla młodzieży na koturnie w różnorodnej kolorystyce. Taki towarznajdzie się w każdym centrum handlowym, ale jeśli chcecie coś oryginalnego, wtedy warto udać się na specjalistyczne mniej popularna i buty sportowe od Munich: trampki, tenisówki, buty. Zakres rozmiarów zaczyna się od dzieci do dorosłych. Możesz też kupić różne akcesoria tej marki, wykonane z naturalnej skóry: torebki, portfele. Prezent tego producenta tani nie będzie, ale jakość towaru jest tego warte. Lekkie buty od Kokua będzie doskonałym dodatkiem do letniej sukienki. Można je kupić w bardzo okazyjnej cenie w sezonie nazywane stolicą europejskiej mody, dlatego warto wybrać się na spacer po магазинчикам w starej dzielnicy Born. Tu się można zadowolić prezent - odzież projektantów znanych marek i młodych projektantów mody. Na dużą uwagę zasługują wyroby z wysokiej jakości skóry: torby, przywieźć z Barcelony do pięknych, miłych i delikatnych kobiet? Wspaniały upominek będzie naturalne kosmetyki znanych światowych firm: mydła, płyny, kremy, perfumy. Utrzymane są one w piękne opakowania jednostkowe, które miło HistoryczneW historii starożytnego miasta jest osoba, która ma niepowtarzalny wkład w jego rozwój. Wielki Antonio Gaudi stworzył znany na całym świecie symbol Katalonii - wielką jaszczurkę z ceramiki, która znajduje się przy wejściu do Parku kopia stał się bardzo popularny upominek. Z jej obrazem można kupić masę prezentów: t-shirty i torby, magnesy i kubki, zabawki miękkie. Wykorzystują ją dla biżuterii, bransoletek, pierścionków, kolczyków, prezent dla miłośników win będzie dzban Поррон. Ma bardzo oryginalny kształt, który pozwala używać picie prosto z dumą Hiszpanii jest groźny byk, symbolizujące najbardziej ulubiona rozrywka miejscowej ludności - walki byków. Mały, pracowity osioł jest symbolem Katalonii. Figurki te zwierzęta są wykonane z ceramiki, metalu, szkła, i są one dużą różnorodnością kształtów, kolorów i rozmiarów. Kupić je można w każdym miejscu, ponieważ są one najbardziej chodliwym dla fanówJeśli wśród twoich krewnych, przyjaciół, kolegów są wielkimi fanami piłki nożnej, to jest kwestia wyboru im prezent rozwiązany. W takim przypadku nie warto łamać sobie głowę, co przywieźć z Hiszpanii. "Barcelona" - jeden z najbardziej znanych klubów piłkarskich, który stał się światowym symbolem Katalonii. W tym przypadku niezapomniany pamiątkę bardzo dobrze nadają się: t-shirt, buty, symbol lub inne atrybuty z ich symbolem. Kupić te rzeczy można w każdych sklepach, ale lepiej brać u oficjalnych przedstawicieli: w muzeum poświęconym drużynie, lub w specjalnych jeszcze można wybraćRównież doskonałym prezentem będzie koronkowy szal, który jest częścią tradycyjnego kobiecego stroju. Wachlarz, który będzie dawać ochłodę w gorące lata i przypominać o podróży. Jest ich tak ogromny wybór - od małych z papieru proste do prawdziwych dzieł sztuki warto również zapominać, że przywieźć z Barcelony i różne ciekawostki w postaci pilotów, magnesów, które można kupić od ulicznych sprzedawców. Takie drobiazgi będą przypominamy o pięknych dniach wypoczynku na wybrzeżu morza tak dużej różnorodności z pamiątkami bardzo trudno wybrać, co przywieźć z Barcelony. Opinie na temat otrzymanych prezentach zawsze są pełne pozytywnych emocji i przyjemne. Wielu zachwyci pyszne smakołyki, słodycze, herbaty o niepowtarzalnym smaku, produktów mięsnych. Również się spodoba przywiózł wino i oryginalny dzbanek do niego. Panie preferują markowej odzieży i obuwia. Fani klubu piłkarskiego fc Barcelona będą zadowoleni сувенирам z logo ulubionej podzielić się swoimi emocjami podczas podróży i zaskoczyć swoich bliskich, dając im różne pamiątki z Barcelony. Co przywieźć każdego z nich, decyzja należy do ciebie, my tylko wymienione najciekawsze pamiętać, że nie przywieźli, to musi być z czystego serca, to wtedy prezent będzie w radość.
soutzoukos. – T-shirty, torby na zakupy, fartuszki kuchenne z nadrukami związanymi z Cyprem (zazwyczaj są to rzeczy tanie, ale stosunkowo dobrej jakości); – biżuteria * typowa dla Cypru i okolic, np. ozdoby z okiem **, mające ponoć chronić przed złą energią, zawistnym spojrzeniem, tzw. złym okiem (jeżeli lubicie nosić
Litwa, mimo iż jest niewielkim krajem, który przez lata tworzył z Polską jedno państwo, ma wiele interesujących regionalnych produktów, których warto spróbować i które nie są szerzej znane w Polsce. Co przywieźć z Litwy? Jakich produktów spróbować? W artykule staramy się odpowiedzieć na te pytania. Tekst został napisany na podstawie naszych kilku wizyt na Litwie oraz dzięki pomocy Marka – Polaka mieszkającego od urodzenia na opisywanych przez nas w tym artykule produktów znajdziecie we wpisie Ceny na Litwie, do którego lektury gorąco zachęcamy. Jeśli wybieracie się do Wilna koniecznie też zajrzyjcie do artykułu Wilno – informacje dla odwiedzających gdzie znajdziecie między innymi trasy zwiedzania miasta, informacje o komunikacji miejskiej, parkingach czy nietypowych miejscach wartych Woda mineralna VytautasVytautas to zdecydowanie jeden z litewskich produktów, które przebiły się za granicą. Mocno mineralizowana woda, która smakuje jak pot konia zasłynęła w Polsce nieszablonowymi reklamami utrzymanymi w żartobliwym stylu. Będąc u naszych północno-wschodnich sąsiadów zdecydowanie warto udać się do sklepu i spróbować tej słynnej wody. Jej smak z pewnością części nie przypadnie do gustu, ale spróbować warto. Dostępna jest w większości sklepów, nie odbiega znacząco ceną od „zwykłej wody”.2. Ser jabłkowy obuolių sūrisSer jabłkowy (lit. obuolių sūris), który tak naprawdę nie jest serem, to jeden z najbardziej charakterystycznych litewskich przysmaków. Swoją nazwę zawdzięcza procesowi produkcyjnemu, podczas którego jabłka zmieszane z cukrem, miodem oraz cynamonem wkładane są do lnianych worków (takich, jakie stosowane są do odsączania sera) i poddawane są procesowi suszenia. Jeśli ser jabłkowy wyrabiany jest tradycyjnie, suszenie trwa kilka dni. Swoim kształtem przypomina nieco białe twarogowe sery popularne na Litwie. Podaje się go zazwyczaj pokrojonego w kostkę do gorzkiej herbaty lub kawy. Według Wikipedii od 2007 roku na polskiej liście produktów tradycyjnych figuruje ser jabłkowy wytwarzany w województwie świętokrzyskim, my mimo iż mieszkamy w tym województwie od początków jego istnienia nigdy o nim nie jabłkowy dostępny jest w większości litewskich supermarketów, należy szukać go na dziale z nabiałem. Według nas doskonale nadaje się na upominek i jest łatwy do transportu. Z naszej ostatniej wizyty na Litwie przywieźliśmy kilka 3. Nalewka ziołowa 999 Trejos DevyneriosTrzy dziewiątki to legendarna litewska nalewka wytwarzana od XV wieku przez litewskich mnichów. W Polsce znana jest czasami pod nazwą Trojanka Litewska. Swoją nazwę zawdzięcza temu, że wytwarzana jest z 9 ziół aromatycznych, 9 piekących i 9 gorzkich razem tworząc mieszankę 27 ziół (ziele piołunu, owoc czarnego pieprzu, szyszki chmielu, naowocnia pomarańczy, ziele krwawnika, owoc pieprzowca, goździki, liść laurowy, mięta pieprzowa, kminek, owoc kopru włoskiego, ziele macierzanki, ziele hyzopu, korzeń lubczyku, korzeń koźlaka, ziele dziurawca, kora kruszyny, kwiat nagietka, pąk topoli, pąk brzozy, kora dębu, kora wierzby, kwiat wiązówki, owoc głogu, jarzębina, dzika róża, kłącze pięciornika). Nalewka ma 40% zawartości alkoholu, gorzko-słodki i mocno aromatyczny smak. Wykorzystywana jest głównie na problemy z klasycznej wersji w złotej butelce, sprzedawane są też: zielona 999 (z dodatkiem mięty), czerwona 999 (z dodatkiem pomarańczy i cytryny) oraz imbirowa (z dodatkiem imbiru i cytryny).4. Ser DžiugasSer Džiugas to twardy ser dojrzewający nazywany niekiedy litewskim parmezanem. Nie bez przyczyny oczywiście – ser ten stanowi świetny substytut włoskiego produktu. Ser Dziugas jest na Litwie na tyle popularny, że znajdziemy go nie tylko w niemal wszystkich sklepach i marketach, ale również w serowych kawiarniach „Domach Sera Dziugas”.Ser dostępny jest pod różnymi formami, w dużych kawałkach, kruszony czy w postaci już startej. Dostępne są różne wersje w zależności od długości dojrzewania: 12, 18, 24, 36 miesięcy. Im dłużej ser dojrzewa, tym jest droższy, różnice nie są jednak znaczące. Producent przygotował wiele ciekawych zestawów prezentowych, gdzie oprócz sera jest również miód czy akcesoria służące do jego podawania i jedzenia. Ser ten dostępny jest w niektórych sklepach w Polsce, jego asortyment na Litwie wydaje się jednak szerszy lub przynajmniej bardziej Kwas ChlebowyKwas chlebowy jest na Litwie szczególnie popularnym napojem. Odwiedzając Wilno czy inne litewskie miasta warto go spróbować, chociaż podobnie jak Vytautas ma dość specyficzny smak i większości pewnie nie przypadnie do gustu. Polecamy szczególnie kwas Tauras Gira. Osoby, którym napój ten zasmakuje mogą na Litwie zakupić kwas chlebowy w proszku i samemu wykonać go w domu (potrzeba do tego tylko ciepłej wody i cukru).6. SękaczSękacz to ulubione ciasto Wojtka, w jego domu nieodłącznie związane zarówno ze świętami Bożego Narodzenia jak i Wielkanocą. Na Litwie wręcz za nim szaleją. Całe „choinki” wyeksponowane są w sklepach w dużej ilości tak, że nie da się ich nie zauważyć (trochę jak szynki jamon serrano w Hiszpanii). Na Litwie przeważają blade sękacze z dużą ilością sęków, są one dość kruche i nieco bardziej suche od tych miękkich, popularnych w Polsce. Nie spotkaliśmy się na Litwie z sękaczami sprzedawanymi na kawałki, więc jeśli będziecie chcieli go spróbować to najlepiej zrobić to grupowo lub dawkować go sobie przez kilka Biały ser twarogowy varškės sūrisBiały litewski twarogowy ser to zdecydowanie coś, z czego Litwini mogą być bardzo dumni. Doskonały wyrób mleczarski wytwarzany z krowiego mleka ma zazwyczaj kształt czegoś w rodzaju serca lub trójkąta. Dostępne są różne jego warianty, od klasycznego bez dodatków, po warianty słodkie i słone. Stosowane do ich produkcji są przeróżne dodatki, do najpopularniejszych należą kminek, rodzynki i mak. Zazwyczaj podawany jest pokrojony w plastry z dodatkiem Serki w polewie czekoladowej SūrelisSurelisy to serki twarogowe polane czekoladą, podobne do węgierskich Túró Rudi. Sprzedawane są przez wiele firm w różnych wariantach smakowych (waniliowe, pistacjowe, o smaku mleczka skondensowanego, borówkowe, z makiem, itp.). Podczas naszego ostatniego pobytu na Litwie Kasia postawiła sobie za zadanie przetestowanie jak największej ich ilości. Z jej testów wynika, że najlepsze są te produkowane przez firmę Vilkyškių (z kotkiem na opakowaniu). Ich smak nie jest za słodki, a konsystencja jest bardzo delikatna i kremowa. Surelisy niektórych firm, szczególnie tych dużo tańszych są znacznie gorsze, są zbyt słodkie i względu na delikatność i konieczność trzymania w lodówce mogą stanowić towar ciężki do przewiezienia, polecamy więc spróbować ich na Czarny żytni chlebNa Litwie produkowane jest ponad dwieście rodzajów czarnego żytniego chleba. Chleba, który w żadnym stopniu nie przypomina ciemnego pieczywa sprzedawanego w Polsce. Do jego produkcji bardzo często używa się kminku, czasem też słodu jęczmiennego. Ciężko opisać jego smak, trzeba go po prostu spróbować. Wśród tych, którzy go posmakują, często znajduje zagorzałych zwolenników. Polecane przez nas rodzaje chleba to Vilniaus (lekko kwaskowaty) oraz Bočių (z kminkiem). Powinniśmy dostać je nawet w marketach. Jeśli nie znajdziemy akurat tych rodzajów, warto przetestować inne – dajemy gwarancję, że spróbujecie czegoś całkowicie Miód pitnyMiód pitny jako popularny napój znany był na terenach dzisiejszej Litwy i Polski już w średniowieczu. Zastępował on wino, które było produktem dużo mniej dostępnym i droższym. Od średniowiecza minęło trochę czasu i miód pitny odszedł nieco do lamusa. Na Litwie powrócił jednak do łask i jest tu dość popularnym napojem dostępnym w wielu różnych wariantach. Miody pitne mają od kilku do nawet siedemdziesięciu procent. Jeśli nie piliśmy wcześniej miodów pitnych to warto rozważyć zakup zestawu składającego się z kilku różnych rodzajów miodów (np. lithuanian mead lub lietuviškas midus zawierający 6 różnych miodów). Miody dostępne są też w większych szklanych i ceramicznych butelkach (miody sprzedawane w szklanych butelkach są tańsze).11. Piwo Švyturys BaltasCoś dla miłośników złocistego trunku. Będąc na Litwie warto spróbować jednego z ich sztandarowych piw Švyturys Baltas. Jest to piwo pszeniczne, niefiltrowane z górnej fermentacji o złocistym kolorze. W smaku lekko kwaskowe z mocno wyczuwalną drożdżowo-pszeniczną nutą. W knajpach podawane zazwyczaj z plastrem cytryny, przez co robi się bardziej orzeźwiające. Dostępne w większości Komentarzy Co przywieźć z Turcji? 1 – Pişmaniye – faworyt mój, całej mojej rodziny i mojej babci, która co prawda nigdy nie pamięta, że już wcześniej to jadła, ale zawsze smakuje jej tak samo. Wyobraźcie sobie włosy zwinięte w mały koczek lub kulkę waty cukrowej (albo nawet motek wełny)- tak właśnie wygląda pişmaniye i nie jest

– Dyktatura? Jaka to u nas dyktatura?! Wszyscy w zdrowiu żyją, jedzą, oddychają. Sytuacja jest stabilna – życie na Białorusi jest takie same jak u was w Polszy! Sami zresztą zobaczycie! – przekonuje nas młody stażysta na przejściu granicznym, który wydelegowany przez jakiegoś starszego rangą jegomościa odprowadza nas do kolejnych bramek. Zmieniając temat ciągnie dalej: Fani hokeja? Na jaki mecz to jedziecie? Na rowerach do Mińska? Specjalnie na mistrzostwa świata w hokeju!? Niebywałe! W tym momencie przypomniałem sobie, że właściwie nie pamiętam na jaki to mecz jadę i nie chcąc popełnić gafy udaję, że nie zrozumiałem jego rosyjsko-angielskiego miksu. Bilety przecież potrzebne są mi do bezwizowego wjazdu na teren Białorusi, kto by pomyślał, że mimochodem czy to podstępnie, czy raczej z czystej ciekawości zapytany zostanę o to jakiej drużynie kibicuję. Dania-Szwecja! Szwecja musi wygrać!- wykrzykuje Marzenka, ratując mnie z opresji. Stażysta się uśmiecha, kiwa z uznaniem głową i pokazuje kierunek do ostatniej już, solidnej, stalowej bramy – za którą czeka nas Białoruś. Pierwsze kilometry dyktatury Na początek wjeżdżamy do Grodna – najbardziej polskiego, ze wszystkich białoruskich miast – gdzie żyje blisko ludzi polskiego pochodzenia. Na środku, zaraz przy wielkim futurystycznym gmachu teatru dramatycznego, na wysokim, kamiennym podeście stoi czołg. Lufa wycelowana w stronę Polski, jakby sugerując gotowość do obrony suwerenności tej niegdyś nieoficjalnej stolicy Rzeczypospolitej. Miasto na pierwszy rzut oka ładne, zadbane. Trawniki przystrzyżone, chodniki zamiecione, gdzie okiem sięgnąć dostojne katedry, kościoły i cerkwie. Plac Lenina z pomnikiem światowego przywódcy proletariatu także ładnie obsadzony kwiatami. To ma być ta biedna Białoruś? Tak wygląda dyktatura?! „Sytuacja jest stabilna” Porządek, stabilizacja i równowaga są najczęściej wytaczanymi argumentami aparatu władzy przeciwko wszelakim zarzutom dotyczącym dyktatury i nieudolnego prowadzenia państwem. Przecież nie ma wojny, nikt nie cierpi, wszyscy jakoś żyją. Przecież Łukaszenko dba o swoich ludzi, jest spokojnie, bezpiecznie i bezproblemowo. W innych krajach dziurawe drogi, brudne miasta, bezrobocie i protesty – na Białorusi zaś porządek i równowaga. Gdzie ta dyktatura? Ludzie żyją biednie, często na granicy minimum socjalnego, ale jakoś żyją. Władzy to wystarcza, żeby tak szczycić się stabilizacją kraju. „Nam takiej gwałtownej demokracji nie trzeba. Nam potrzeba demokracji, w której człowiek pracuje, dostaje jakąkolwiek zapłatę, żeby chlebka kupić, mleczka, śmietany, twarożku, czasami kawałeczek mięska, żeby nakarmić dzieci. No, ale dziecko dużo mięska nie zje.” – Powiedział swego czasu Łukaszenko. Złudne wrażenie Te wszystkie zamiecione place, kwiatki, ład i porządek. Administracja jest świadoma pierwszego wrażenia jakie wywiera Białoruś na turyście i co rusz Łukaszenko w swoich kwiecistych przemówieniach zaprasza zachodni świat do siebie, aby podziwiali jego kwitnący i żyjący w dobrobycie kraj. Wszystko to robione na pokaz, całkiem skutecznie maskuje zarówno faktyczną sytuację kraju jak i samych ludzi. Korupcja ma się nad wyraz dobrze, niereformowana gospodarka Białorusi jest w stanie tragicznym, a przy życiu trzymają ją tylko i wyłącznie miliardowe zagraniczne kredyty i inne dotacje ze strony Rosji. Kreml w zamian za lojalność Łukaszenki sprzedaje po zaniżonej cenie Białorusi ropę, która przerabiana jest na paliwo i sprzedawana już po normalnych cenach zachodowi. Mowa tutaj o miliardach dolarów zysku rocznie. Dzięki temu białoruska gospodarka jakoś funkcjonuje. Aż strach pomyśleć, co się stanie kiedy skończy się ta specyficzna rosyjsko-białoruska przyjaźń. Na Białorusi ponad 80% wszystkich przedsiębiorstw jest w rękach państwa. Zaledwie kilka procent to biznesy prywatne. Jeśli na Białorusi jakiś zakład jest niewydolny i przynosi straty, to zamiast takowy kołchoz czy inne przedsiębiorstwo zamknąć, zmusza się dobrze prosperujące firmy do wspierania finansowo tych słabych. Firmy takie nie mają wyjścia i jeśli chcą istnieć, to muszą się zgodzić. I tak przedsiębiorstwa gazowe przymuszane są do opieki finansowej nad przynoszącą straty fabryką, zaś największy białoruski bank – Biełaruśbank pompuje grube miliony w trzy upadające zakłady rolne. Co najmniej abstrakcyjne było też postanowienie Łukaszenki wobec przedsiębiorstwa Borysewdrew – zajmującego się produkcją mebli. Kiedy wieloletnie dotacje upadającej fabryki nie przynosiły zamierzonych efektów, płace spadały, a pracownicy zakładu masowo zaczęli się zwalniać – ten postanowił, że… zabrania się ludziom zwalniać. Pod groźbą więzienia. Lepiej wiemy co masz myśleć! Jakby na to wszystko nie patrzeć dyktatura ma się dobrze i raczej nie zapowiada się na jej rychły koniec. Nad tym co mają myśleć Białorusini czuwają oczywiście specjalne służby ideologiczne. Indoktrynują one społeczeństwo, aby to żyło w przekonaniu, że u siebie w kraju jest dobrze i stabilnie, a poza jego granicami same problemy i niesprawiedliwości. Systematycznie czy to w miejscach pracy, czy na uczelniach organizowane są posiedzenia, gdzie odpowiedni urzędnicy przedstawiają ludziom Białoruś jako świetnie rozwijający się kraj, zaś samego prezydenta jako ojca wszelakich powodzeń. Dział do wpajania ideologi narodowi wykorzystuje oczywiście reżimowe media w postaci gazet, radia i telewizji. Inwestuje się także ogromne pieniądze w internet, lecz w tym medium triumfy święcą alternatywne, antyreżimowe strony internetowe takie jak z którymi Łukaszenko niewiele jest w stanie zrobić. Być może w internecie jest nadzieja na obalenie dyktatury? Może tutaj jest początek końca państwa Łukaszenki? Oby. Następne wpisy z Białorusi niebawem. Podczas pisania wspierałem się o książkę „System Białoruś” autorstwa Andrzeja Poczobuta, którą serdecznie polecam. Przedstawia ona w całkiem przystępny sposób drogę Łukaszenki do władzy i bardzo obrazowo opisuje cały ten chory białoruski system. Obrazek Łukaszenki-hokeisty pochodzi ze strony charter97. Podobało się? Zostań na dłużej! Informacje o nowych treściach wprost na Twojego e-maila. Bez spamu!Dołącz do ponad 200 000 obserwujących osób i zgarnij jednorazową mega promocję na moje książki!

. 233 479 20 498 298 144 310 335

co można przywieźć z białorusi 2017